środa, 17 czerwca 2009

16 czerwca 09




























































































































i sie zaczelo tak ze obudzony zostal ja po 14 jakos, i to nie tam gdzie trza kurde bylo, he.
i deszcze dzis i wiatry przeeeogromne a ja tak jak wczoraj ubrany w biel bluzeczke ma ze rekawami krotkimi i we spodenach mych najkrotszych w ow warunkach pognalem na prague ma.
misji mial ja dzis ogrooom i oczywiscie sprostalem tylko jednej,ajtttt.
zanioslem prolabowi jakies tam klysze i o!

wyszedlem stamtad,,,, no wyszedlem tak oooo. ale po koncowce slajdow mych sie zorientowal ja ze nie mam ani w jadnej ani w drugiej kieszoni klyszy nastepnej, ajjjjjj
i co? no tak. zakupilem w prolabiiiii wlasnie.
i kupil ja 3200isuniiio.

i o.
niepotrzbnie trochu, bo jasnosci panowaly jeszcze a ja jak gupi latal z tym ziarniowcem, ajtam. no.
i o.

io.
i jak te deszcze najokrutniejsze napadaly nas to i przestaly.
i tecze.
a taaaakie te tecze ze ja takich to nie widzial nigdy w zyciu mym! taka wielka jak w bajkach jakis!
i w bajkach takich nie o krolewnach tylko o specjalnych bajkach, gdzie glownym najglowniejszym bohaterem to jest wlasnie tecza ta! i piekna ona.
i podsluchalem rozmowe dwojga ludzi takich, no starszych, i pan madry bardzo byl. he. twierdzil ze dzisiejsza tecza ma wszytskie kolory,,,,, od fioletu po czarny chyba. ojejjaa, nie wie ja. ale mowil tak. mhmm,::::::

wielu ja ludzi nappotykal na drogach mych dzisiejszych. i znajomych mnie i nie.
i jedni stali i jedni skakali.......,,,,po wodzie, nieudolnie omijajac ja. he, taka warszawa, gdzie plytki czy tam kafelki odpadaja, chlapajac piekne damy zdazajace do zlotych tarasow tuz tuz przed zamknieciem!ojjjjj

i krzysiow dwoch spotkal ja.
tak, te damy dwie najpiekniejsze wychodzac z zlotych najzlocichszych tarasow pierwsi ujrzeli mnie, heh.
chlopaki saturna odwiedzali i ze nowozakupionymi sluchawami zadowoleni do domow wracali, aj!he

i tak pozno pozno juz, to ja sie zobaczyl ze malarzami mymi ekipkowymi! luduuu , po latach spotkania to byly! i lezki krecily sie, i milo bylo tak. i awantury w srodku miasta pod uniwerkami tez piekne sa, haha.
((;;;;;,,,,,,,,,,,,,,,,,,,o ludu.

a o kompanach mych odwiecznych i wiecznych takich jak kinder bueno, jaculo i klaldiucha to pisac nie bede bo nudni sa w ch.
;*


i ponoc mam mily glos.
wiesz.
no wiem ja.





*

1 komentarz: